Nie znam się na motoryzacji #102 MOTO DORADCA
Oglądalność, zainteresowanie: 98353, czas trwania 9m 15s, ocena 1741, reakcje 170. Polecane mierniki lakieru : http://bit.ly/1Te9IvP W dzisiejszym materiale przedstawiam sposoby na diagnozę samochodu przed zakupem, nie zawsze nasza wiedza jest wystarczająca i warto skorzystać z serwisu bądź osoby o większym doświa ... Komentarze:
- Polak ma przy kobiecie pokazać, że czegoś nie wie? Weź, jeszcze go zostawi :P - Ja tam polecam jechać ze znajomym mechanikiem, który robi w tym fachu kilka lat. Taki zawsze ogarnie bubel i dobrze doradzi :-P - W ASO to sprawdzą czy "sztuka" jest, oglądanie przez specjalistę niewiele daje, teoria swoje , rzeczywistość swoje. Nie wiem czy nie chcą się pobrudzić, czy zwyczajnie nie mają woli. Jakby to było wiążące prawnie, to było by lepiej. - Z tym Volkswagenem w Gdańsku miałem dokładnie taki sam problem. W tym roku zdecydowałem się ostatecznie na inne auto, ale w przyszłym roku drugie do wymiany i jeszcze nie wiem gdzie by z takim Golfem ( a Golf VI jest wysoko na mojej liście ) pojechać. - A tu może zerkałeś https://metkidrewniane.pl/ metki drewniane- jak dla mnie ok.
- Ja kompletnie nie znam się na samochodach, pomimo faktu że 25 na karku i 2 auto z kolei mam. Zawsze jadę po samochód z kimś kto się na tym zna i często jeżdżę do mechanika na przegląd, czy wszystko ok itd. - Jak przeskakuje fragmentami po filmie widac jak twoje auto sie przemieszcza :D - aso nie jest wcale takie drogie. 3 lata temu sprawdzalem auto przed zakupem w aso, dalem 270zl. Miesiac temu kolega kupowal auto w innym (mniejszym) miescie, zaplacil w aso tylko 200zl, wiec warto. W obu przypadkach mowa o oplach, nie wiem jak inne marki, ale sadze, ze podobnie cenowo. - Tylko co z kasą wydaną na diagnostykę, jak się okaże, że w auto za dużo trzeba włożyć i rezygnujemy z zakupu? Sprzedający zwraca? Ja raz chcąc kupić autko, podszedłem z tekstem do sprzedającego, że jedziemy do warsztatu - jak auto ok, to ja płacę i kupuję. Jak wyjdzie, że w ogłoszeniu były kanty to płaci sprzedający - nie zgodził się, więc szukałem innego auta. - Podaję wyniki pomiaru kompresji w aucie polecanym na forum "miłośników marki". Według forumowiczów, auto w stanie "idealnym", "wsiadać i jechać".
Cylinder 1: 4,0
Cylinder 2: 1,0
Cylinder 3: 8,0
Cylinder 4: 10,0
To tak dla tych, którzy bezwarunkowo ufają "fanom marki". ;) - Witaj kolego
Bardzo fajny kanał prowadzisz.
Ale jak ktoś by mnie się spytał co sprawdzić w astrze II ty bym odpowiedział aby jeździła. - Akurat sprawdzania auta na stacji diagnostycznej nie polecam. Szczególnie jeśli jedziesz po auto do innego miasta. Bardzo często handlarze są "dogadani" z okolicznymi diagnostami i ci wiedzą co mają mówić o danym aucie. - Jak się ma naprawdę ogarniętego znajomego/wujka/szwagra, to zdecydowanie warto skorzystać z pomocy, ponieważ najtaniej wychodzi! Oczywiście, musi być to osoba zainteresowana tematem, nie żaden Janusz spec od wszystkiego :) Trochę nie rozumiem dyskredytowania pomocy znajomych i w zamian korzystania z płatnych usług obcych ludzi. - Na giełdzie w Ciechanowie. Ludzie chcą jechać na serwis, a sprzedawca im tłumaczy, że nie pojedzie, bo jak oni nie kupią to straci potencjalnych klientów. Za serwis zapłacą 200 zł, to on im w to miejsce 200 opuści. - Ja np. nie rozumiem ludzi, którzy na tyle ogarniają internet, żeby umieć zwrócić się np. do jakichś doradców, a sami nie raczą np. łaskawie posiedzieć na forach, poczytać opinie innych nt danej wersji wybranego modelu, czy pooglądać jakieś materiały nt. danego
modelu.
Ewentualne tłumaczenia, że nie mają czasu i wolą komuś za tę robotę zapłacić do mnie nie przemawiają. Przecież jak nie poswięcą czasu teraz, to potem poświęcą czas, pieniądze i nerwy w warsztatach. To nie buty za 1-2 stówy, tylko auto za tysiące zł.
Co do ewentualnych koszów napraw - ja bym nie ograniczała tej ceny mówiąc, ze na start 2-3 tys to dużo. Owszem, w wypadku stosunkowo nowych autek z autoryzowanego serwisu to spora suma, ale kiedy ostatnio kupiłam 15 letnie auto (właśnie astrę ii), to niestety trzeba się liczyć właśnie z czymś ok 1.5 tys za same podstawy - rozrząd oleje, i w moim przypadku jeszcze hamulce i tłumik. Zwykła eksploatacja i profilaktyka. Chodzi o to, żeby nie skreślać aut, tylko dlatego, że poprzedni właściciel nie dbał o kolekcjonowanie faktur i czeka nas np. rozrząd. Chyba lepiej trafić tak, niż np. wraka/bidę po ostrej i byle jak przyszpachlowanej kolizji w w wymienionym rozrządem czy akumulatorem (tak sprawa miała się z pierwszym oglądanym przeze mnie egzemplarzem astry - co mi po tym rozrządzie czy nowszym akumulatorze, jak wszystko inne się sypało???) - waldku skoro masz tyle fur czy też masz tyle dup - kupując auto z zamiarem przeglądu przedzakupowego w ASO nie uprzedzajcie o tym sprzedającego. poinformujcie go o tym dopiero podczas jazdy próbnej przy okazji zakupu auta. znam przypadek kolesia, który jechał po auto 400 km w związku z tym dzień wcześniej uprzedził telefonicznie sprzedającego o chęci wizyty z autem w autoryzowanym serwisie - jedynym w tamtym mieście. co zrobił sprzedający? wiadomo...pociągnął za odpowiednie sznurki i przegląd wypadł na jego korzyść, czyli auto bezwypadkowe, z oryginalnym przebiegiem, bez interwencji lakierniczych. rok po zakupie kupujący o aucie wiedział już nieco więcej - druga warstwa lakieru na całym aucie, tony szpachli na prawym błotniku, problem z odczytem hodometru w sterowniku silnika - ewidentny sygnał, że nieumiejętnie korygowano przebieg. a teraz najlepsze - czy można w tamtym przypadku ASO cokolwiek udowodnić? niespecjalnie. odczytu przebiegu wg papierów dokonano z przekręconego licznika, a nie ze sterownika silnika, czyli przebieg się zgadzał. na pomiary powłok lakierniczych ASO papieru nie wydało, bo jak twierdzą takie mają zasady (???). pomiarów dokonano prawdopodobnie odpowiednio skalibrowanym miernikiem aby zaniżył wartość odczytów. kupujący włóczenie po sądach zatem odpuścił, zwłaszcza że auto o dziwo problemów nie sprawiało, pozostał jedynie niesmak po wizycie w "ASO". historia brzmi może nieprawdopodobnie, ale jest jak najbardziej prawdziwa. wnioski? papier na wszystko: powłoki lakiernicze, wydruki ze wszystkich centralek w aucie, w których zapisywany jest przebieg. wszystko ze stemplem serwisu i podpisem diagnosty. możecie również zweryfikować wyniki testów we własnym ASO. w przypadku drogich pojazdów myślę, że warto. - No tak, ale jak ktoś się nie zna, nie ma znajomych speców, nie wie w którym warsztacie powiedzą dokładnie co i jak tylko odwalą sprawdzanie... Kupić rzetelnie auto w Polsce, graniczy z cudem. - Panie Waldku, czy to Pana prywatna Skoda? :) - Kupiłem niedawno Volvo V70 z 1998 r. 2,5 TDI 140 KM. W trakcie zakupu i oględzin pojechałem ze sprzedawcą do losowo wybranego warsztatu średniej wielkości na terenie jego miasta. To pomysł ryzykowny i nie do końca dobry ponieważ można trafić na mechaników zaprzyjaźnionych ze sprzedawcą. Jak się potem przyznał sprzedawca, nie za bardzo lubił się z wybranym przeze mnie warsztatem :) Pojazd był sprawdzany przez mechanika przez około 15-20 min. Mechanik sprawdził najważniejsze elementy pod maską, na podnośniku pod pojazdem oraz komputerem. Wyliczył mi kilka podzespołów, które jego zdaniem budzą zastrzeżenia i muszą być wymienione niezwłocznie. Postawił bardzo optymistyczną diagnozę, że mechanika auta wymaga dofinansowania w cenie około 1500zł. Przy okazji podczas oględzin sprzedawca trochę się skłócił z mechanikiem na temat postrzegania niektórych usterek. Było ciekawie :) Za diagnozę zapłaciłem 150zł. W rzeczywistości mechanikę samochodu dofinansowałem kwotą 2400zł w zaprzyjaźnionym warsztacie w moim mieście. Z zakupu jestem bardzo zadowolony. Auto jeździ rewelacyjnie, mimo przebiegu blisko 450 tys. Pozdrawiam! - Śliczna Skoda <3